HAMULCOWY SŁAWOMIR WRĘGA NIEWZRUSZONY

W dniu 21 kwietnia na spotkaniu organizacji związkowych z pracodawcą, na którym miano podpisać porozumienie płacowe, S. Wręga po raz kolejny udowodnił, że jest hamulcowym wdrożenia nowej tabeli płac i zasad wynagradzania. Czyni to przy pomocy członków zarządu M. Goldsztejna i K. Bohdana. Na spotkaniu S. Wręga nie zgodził się na wyłączenie dyrektorów z tabeli płac i ich wynagrodzenie w przedziale 2,5-3,5 średniego miesięcznego wynagrodzenia w Spółce zapominając, że sam jest autorem tej propozycji zaakceptowanej przez pracodawcę i pozostałe organizacje związkowe przez podpisanie protokołu z zebrania.

Po wymianie opinii zaproponował, aby dyrektor zarabiał 15.000 zł, a przewodniczący związku 75% jego wynagrodzenia. Jego kolejne wypowiedzi zmieniały wcześniejsze. Nie zgodził się również na to, aby takie same zasady wdrożenia tabeli płac obowiązywały zwolnionych z obowiązku świadczenia pracy działaczy związkowych, jak wszystkich pracowników. Pikanterii sprawie dodaje fakt, iż obecni na spotkaniu w dniu 18 kwietnia M. Goldsztejn i K. Bohdan nie wnieśli żadnych zastrzeżeń do w/w kwestii. Ponadto, wszystkie organizacje związkowe mogły do 20 kwietnia wnieść swoje uwagi lub propozycje. ZZPRC nie zgłosił w tym terminie żadnych zastrzeżeń do Protokołu Dodatkowego, Tabeli Płac i Zasad Wdrożenia Tabeli Wynagrodzeń. S. Wręga i M. Goldsztejn przyszli na zebranie nieprzygotowani. Świadczy to o lekceważeniu swoich obowiązków pracowniczych, członków związku i pracowników, wszak podwyżki wynagrodzeń dotyczą wszystkich pracowników. Rodzi się pytanie, za co zwolnieni z obowiązku świadczenia pracy działacze związkowi ZZPRC biorą pieniądze? Uczestniczący w drugiej części piątkowego spotkania M. Goldsztejn nie miał pełnomocnictw do podejmowania decyzji. Po krótkiej potwierdzającej niekompetencję wymianie zdań z wiceprezesem Andrzejem Skwarkiem, M. Goldsztejn opuścił zebranie. Gwoli ścisłości należy dodać, że wcześniej wszystkie strony zaakceptowały wynagrodzenie przewodniczących na poziomie kategorii 10 D tj. w wysokości 10650, a członków zarządów i Społecznego Inspektora Pracy na poziomie kategorii 9 D tj. w wysokości 9340. Nie wiadomo jaki problemem mają zwolnieni z obowiązku świadczenia pracy działacze ZZPRC, czy to, że nie chcą czekać 3,5 roku na osiągniecie tych stawek, jak wszyscy pozostali pracownicy, a chcą już je osiągnąć z chwilą podpisania Porozumienia płacowego, czy chcą wynagrodzenia zależnego procentowo od wysokich zarobków dyrektora mogących wynosić 20000 ( przyjmując trzykrotne z 2,5-3,5 średniego miesięcznego wynagrodzenia w Spółce, 75% to 15000). Kolejny raz potwierdza się, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. I nie byłoby w tym nic zdrożnego, ani nagannego, gdyby chodziło o pieniądze należne pracownikom lub pracownikowi, który sam domaga się podwyższenia wynagrodzenia uważając, że mu się należy. Ale blokowanie przez trzech działaczy związkowych wysokich podwyżek wynagrodzeń dla ponad 3400 pracowników, bo uważają, że ich wynagrodzenie w wysokości 93400 dla członka zarządu i 10650 dla przewodniczącego jest za niskie, zakrawa na butę i arogancję! To zachowanie jest przejawem przekładania partykularnego interesu prywatnego, nad interes ogółu. Tak nie powinni postępować działacze związkowi. Wszak związek jest po to, aby bronić interesów pracowniczych, a nie swoich. Zazdroszczę członkom ZZPRC odporności i wytrwałości w członkostwie.

Ryszard Szubstarski

Dodaj komentarz